Duński bramkarz ma pretensje do naszego prawego obrońcy za starcie, do którego doszło między oboma zawodnikami w niedzielnym meczu. Bramkarz Stoke musiał opuścić boisko z rozciętą przez korki Huttona głową, na którą trzeba było założyć dwadzieścia szwów.
"Gramy na takim poziomie, że to już nie jest śmieszne. Z łatwością mógł uniknąć uderzenia mnie"- powiedział prasie Sorensen.
"Miałem bardzo dużo szczęścia. Zostałem trafiony w oczodół i to cud, że nie stało mi się nic więcej. Nie miał (Hutton- M.I.) szans na dojście do piłki, ale mimo to wyskoczył do niej z uniesionymi korkami".
"Lekarz wykonał świetną pracę, dlatego też moja twarz nie wygląda na zmasakrowaną. "Zabrakło milimetrów, żebym stracił wzrok, więc czuję wielką ulgę. Mogę jedynie spojrzeć w Niebiosa i powiedzieć "dzięki Ci".
Komentarz piszącego:
Muszę powiedzieć, że w zupełności zgadzam się z wypowiedzią Sorensena i uważam, że Hutton za to wejście powinien dostać czerwoną kartkę. Dziwi mnie, że w dość licznych komentarzach do meczu nikt nie zwrócił na to uwagi, pamiętam wielkie oburzenie, zresztą słuszne, po wejściu Ashleya Cole'a w nogę Huttona. Wszyscy wtedy aż kipieli ze złości, niewiele zabrakło, a poleciałyby groźby karalne pod adresem Anglika. Tymczasem zachowanie naszego obrońcy uważam za co najmniej tak samo głupie (bo mam nadzieję, że wynikało ono właśnie z głupoty, a nie chamstwa). Pewnie fani tzw. "twardej piłki" napiszą, że to nie sport dla małych dziewczynek. Ja jednak od czasu strasznego urazu Eduardo da Silvy jestem za jak najgłośniejszym napiętnowaniem tego typu zagrań, choć oczywiście pomysły o dożywotniej dyskwalifikacji dla Taylora uważam za wzięte z księżyca. Co do niego nie mam wątpliwości, że mimo wszystko nie zrobił tego specjalnie, co do Huttona takiej pewności już nie mam. Jako podsumowanie zacytuję ostatnie zdanie artykułu z goal.com- "Hutton w tym meczu powracał po długotrwałym urazie nogi". Któż więc bardziej niż on powinien zwracać uwagę na uniknięcie brutalności na boisku?!
9 komentarzy ODŚWIEŻ